niedziela, 7 września 2014

Podsumowanie wakacji :D

Heeeeeejka!
Dziś czas na podsumowanie całych wakacji! Mam tu bardzo dużo rzeczy, dlatego bez zbędnych wstępów przejdźmy od razu do muzyki która umilała mi czas przez całe 2 miesiące :D
Przez 10 dni byłam na obozie, nie miałam tam dostępu do internetu i mojego ukochanego spotify. Musiłam więc katować piosenki które miałam na telefonie. Z całej długiej playlisty najbardziej zapadly mi w pamięć:
-Mmm Yeah, zdecydowanie hit wakacji xd
-Undressed
-Partition
Kiedy wróciłam do domu i odzyskałam dostęp do swojej ulubionej aplikacji do listy dołączyły jeszcze 2 piosenki:
-Love runs out
-Mammacita buena, haha, lubie te piosenke tylko przez to, ze jest do niej fajny układ na zumbie xd

Na specjalne wyróżnienie w kategorii muzyka zasługuje Ed Sheeran, który wydał PRZEZAJEBISTA plytę, ktora nosi ogromie trudną do zapamiętania nazwę- "X". Jeśli ktos ma konto na spotify i chciałby posłuchać, to link do płyty TUTAJ, a jeśli ktoś chce wiedzieć czego słucham na codzien, to zapraszam do obserwowania :D

Od muzyki przejdźmy może do filmów. Mam tutaj aż 4 typy, z czego na 3 byłam w kinie i musze powiedziec, ze byly to naprawde dobrze wydane pieniadze.Odnośnik do filmwebu w każdym tytule, dlatego nie będę się sama rozwodzić nad fabułą, bo mijałoby się to z celem i zajeloby mi to bardzo duzo czasu, a przeciez chodzi o to, zeby udostępnić post jak najszybciej:D


1)"Zbaw nas ode złego"- baaaaaaaardzo wciagający, przystojny policjant w roli głownej, przystojny ksiądz.. czego chcieć więcej?!




2)"Noc oczyszczenia: anarchia"- równie dobry, albo nawet jeszcze lepszy niz pierwsza część. W trakcie ogladania nie mozna pozbyc się mysli o tym, ze kiedys na świecie może naprawdę dojść do wprowadzenia takiego zwyczaju, co jest dość przerażające- przynajmniej dla mnie.







3)"Sekstaśma"- dosłownie płakałam ze śmiechu, polecam wszystkim, naprawdę warto obejrzeć, tylko moze lepiej nie z rodzicami w sobotni wieczór, bo ja osobiście czułabym się trochę skrępowana, ale co kto lubi :D


4)"Nowy koszmar Wes's Craven'a"- na tym akurat nie bylam w kinie, ale musze przyznać, że świetny pomysł i jak na tak odlegle lata dość dobra realizacja. Oglądałam w wakacje pełno horrorów, głownie tych nowszych, tak od powiedzmy roku 2005, ale ten mnie zaskoczył, bo był naprawdę dobry, mimo że zapowiadał się średnio.













Od filmow płynnie przejdę do kanałów na youtube. W tej kategorii mam 2 typy. Mimo, ze oba kanały które wymienie prowadzi ta sama osoba, to sa zupelnie inne. Mnie oba doprawdzaja do takiego smiechu, ze ogladajac odcinki w nocy budze rodzicow... którzy sypialnie maja na drugim koncu domu ;_; Na myśli mam kanały Mirandasings i Psychosoprano. Jedynym ich minusem jest to, ze są prowadzone przez amerykankę, wiec w jezyku angielskim. Wiem, ze dla niektorych może to być przeszkodą, ale coż... przykro mi, to jedyne internetowe show'y ktore zasłuzyly na wyroznienie.



Ostatnią kategorią kulturalną są książki. Tutaj trafiają aż 2 części z mojej ukochanej serii "Pieśń lodu i ognia"- Starcie królów i A feast for crows. Pierwsza już kiedyś już się tu pojawiła, zapewne bylo to baaaaaaaardzo dawno- obstawiałabym grudzień, albo styczen, ale niestety w roku szkolnym nie mialam czasu jej czytac i skończyłam te cegłe dopiero pod koniec lipca. Chciłam od razu zabrać się za Nawałnicę mieczy, która jest kolejną częścią, ale aktualnie nie stać mnie na to, żeby wydać 50 zł na książkę, dlatego zabrałam się za to co miałam na stanie- Ucztę dla wron, tyle, że w wersji angielskiej. Jest ciężko, nie ukrywam, w koncu to fantasy, a jak wiemy ten gatunek ma swoj specyficzny jezyk i czasem cięzko się połapac o co chodzi. Tak czy tak, obie umilały mi czas, więc zasługują na to, żeby się tu znaleźć.

Jako przerywnik tutaj ląduje kategoria "inne". W niej znajdą się dwie rzeczy. Pierwszą będzie mój ukochany rower, dzieki któremu mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że przez ostatnie 2 miesiące kwota jaką przeznaczyłam na bilety autobusowe wynosi 0 zł. Nie ważne, czy upał, czy burza, ja zawsze wybieram rower! Polecam te forme transportu wszystkim, głownie dlatego, że jest tania, a jednoczesnie przyjemna no i również efektywna. Mimo, że rower jest ogólnie dość słabym cardio, to i tak słabe zawsze jest lepsze niż żadne :)













Drugą miłością jest miasto. Wiem, że to dość dziwne, ale od 17 lipca moje serce należy do Florencji... Mogłabym się tam wyprowadzić i żyć aż do śmierci. Chyba nie widziałam w życiu ładnejszego miasta, a powiem nieskromnie, ze odwiedziłam ich sporo. Jeśli wybierasz się do Włoch, to koniecznie Florencja musi znaleźć się na liście miast do odwiedzenia! Wenecja, którą wszyscy uważają za taki cud może się schować, bo przy Florencji jest po prostu żałosna. Prosiliście mnie na asku, żebym dodała tu troche zdjęć z wakacji, więc zrobie to przy okazji tego postu, bo nie widzę potrzeby tworzenia osobnego.








No i czas na rzeczy przyziemne. Najpierw ubrania. Lato to dla mnie zdecydowanie czas na sukienki, dlatego sukienka się tu oczywiscie znajdzie. W tej chyba chodziłam najczęściej, bo jest idealna na upały. Krótka, cienka i z estetycznym wycieciem na plecach- ojj tak, to lubie! Kolor iście letni, jasniutki, pastelowy błękit wpisywał się w tegoroczne trendy. Do tego słomkowy kapelusz, sandały i turystka jak się patrzy! (H&M, 20 zł, na wyprzedaży)

Następny must have to oczywiście szorty. Idealnych dżinsowych, poprzecieranych spodenek, w ktorych moje nogi przezentowałyby się jakkolwiek szukałam baaaaaaaaaardzo długo. Kiedy już się poddałam, wpadłam na takie w Zarze, przez zupełny przypadek. Na początku trochę wahałam się nad tym, czy powinnam je wziąć, bo mimo przeceny nadal nie należały do tanich, ale mojej mamie skonczyla się juz cierpliwość do zakupów ze mna i wręcz zaciągneła mnie z nimi do kasy. Cieszę się z tego niezmiernie, bo nie skłamałabym jesli powiedzialabym, ze przez lipiec schodzily z mojego tylka tylko na czas prania. Są genialne i jak na nie patrze, to robi mi się szkoda tego, że musza teraz leżeć przez rok w szafie i czekać aż wróci pogoda na taki ubiór :c (Zara, 79 zł)


Kosmetyki... Nie będzie tu żadnych kremów do opalania, ani samoopalaczy, bo pierwszych uzywalam tak naprawde tylko przez te 9 dni, kiedy bylam we Włoszech, a drugich nie uzywam w ogole. Będzie za to inny kosmetyk, który baaaaaaardzo przydaje się na wakacjach- wodoodporny tusz do rzęs. Tak jak każdy, kto lubi miec podkreslone oczy, a zamierza się kąpać w morzu i basenie i ja udałam się do Rossmana po jakąs mascare, która zostawałaby w takich sytuacjach na swoim miejscu i na szczescie znalazlam. Moj wybór trafił na Max factor- 2000 calorie. Spisywała się świetnie, nie rozmazywała się, nie osypywała się, byla po prostu nie do zdarcia.  Każdemu kto poszukuje super dlugotrwałego tuszu zdecydowanie polecam, tylko radze wziąć pod uwagę, że zmywa się tylko dwufazowym płynem micelarnym.





W sierpniu zakochałam się w perfumach Gucci Guilty. Zapach na pewno nie dla każdego, mocno kwiatowy, ale jednocześnie lekki i kobiecy. Nie mam pojęcia jaki jest ich skład i chyba nie będę nawet szukać, bo znając życie ten opis i tak nie odda tego jak pachną. Ja zwracam tylko waszą uwagę, jesli jesteście zainteresowane- zapraszam do douglasa, tam na sto procent mozna ich powąchać :)











Na paznokciach na zmiane gościły 2 lakiery: biały, koralowy. Oba bardzo fajnie sie spisują i je polecam, jednak jakos wydaje mi sie, ze lakier do paznokci, to tylko lakier i nie ważne z jakiej jest firmy, liczy się raczej jego kolor. (biały- Sally Hansen 300 white on, koralowy- Douglas 30 Carol's coral)


Na koniec został mi tylko jeden akcencik z kategorii jedzenie i jeden z kategorii picie. Jedzenie? Zdecydowanie świeże owoce. Nie ma nic lepszego, niż schłodzony arbuz, melon, ananas, szczegolnie w upalne dni. Jeśli zaś chodzi o picie... to bardzo dziwne, ale ja przez całe wakacje namiętnie piłam herbatę. Nie byle jaką, bo moja ulubiona, czyli Forest fruit z Liptona- nie ma lepszego napoju, nawet kiedy na dworze jest 30 stopni!

To koniec. Wyszło obszernie, wiem. Miło byc bardziej zwieźle i na temat, ale jak zwykle sie nie udało... Mam nadzieje, ze nikt nie ma mi za złe, że udostępniam dopiero teraz, ale pisanie szło mi bardzo opornie. Nie wiem kiedy dodam coś nowego, ciezko mi powiedziec, bo zaczela się szkoła, u mnie nowa i nie do konca wiem ile bede miec czasu wolnego przez najblizsze miesiace. No coz... okaze sie juz niedługo.
Trzymajcie się ziomy, joł!

2 komentarze:

  1. Bardzo długi i wyczerpujący post :D Ale świetnie się to wszystko czyta :) "Sekstaśmę" mam zamiar na 100% obejrzeć, a Noc oczyszczenia też myślę, że zobaczę, za to o "Zbaw nas od złego" nie słyszałam :D Płyta Ed'a jest po prostu cudowna <3 Sukienka jak i spodenki też są super, szczególnie spodenki, jakoś w tym roku obyłam się bez żadnych dżinsowych XDD Zazdro takich fajnych wakacji, bardzo bym chciała zobaczyć Włochy. I dzięki Tobie pokochałam biały lakier na paznokciach, ale tylko platonicznie, bo jeszcze żadnego w kolekcji nie mam xd
    I powodzenia w nowej szkole :)

    OdpowiedzUsuń