środa, 29 stycznia 2014

Sumujemy styczeń!

Joł joł,
dziś mamy 29 stycznia, więc można powiedzieć, że miesiąc już się kończy. Po ostatnim poście na asku kilka osób napisało mi, że fajnie byloby jakbym mieszała tematy, ale dodawała notki częściej. Skoro wy tego chcecie- prosze bardzo. Dziś mam trochę czasu, więc stwierdziłam, że mogłabym stworzyć coś w stylu ulubieńców z różnych kategorii. Nie lubie długich wstępów, więc przechodzę od razu do rzeczy.

Jako, że jesteście na blogu ktory nazywa sie "pora wyrzeźbić ciałko" zacznę od kategorii ćwiczenia, w której mam dwa super typy. Pierwszym jest 5-cio minutowy trening nóg, który 5 min zajmuje tylko za pierwszym razem- kiedy robi się go razem z nagraniem. Normalnie wykonanie tych 5 cwiczen zajmuje 2 minutki, dlatego nie mam zadnych problemów z robieniem go codziennie. Aktualnie jestem po 3 tygodniu swojego "wyzwania" z tym treningiem i mogę powiedzieć, że jak na to ile czasu zajmuje daje ŚWIETNE efekty, bo każdy tydzień dawał mi -1cm w udach!




Moim drugim odkryciem stycznia jest fitnessowy kanał na yt BLOGILATES. Prowadzi go cudowna dziewczyna, która ma po prostu idealne nogi! Nie będę się rozwijać, bo link zostawiłam, a przecież oczy macie, więc możecie sami wejść i ocenić.



Skoro juz jesteśmy koło jednego kanału na yt, to mogę też wtrącić, że w tym miesiącu odkryłam 20m2 Łukasza, czyli internatowy talk-show o ktorym słyszał już chyba każdy, oprócz mnie. Obejrzałam kilka odcinków i stwierdziłam, że program trzyma poziom, jednakże....
.



I tak zawsze będę wierna Kubie Wojewódzkiemu. 2 tygodnie temu byłam chora, siedziałam w domu przez caaaaaaly dlugi tydzień i spędziłam go właśnie na tv player oglądając swoje ulubione odcinki<3








Po programach mogę wspomnieć o książce, którą czytałam przez cały styczeń, 2 część serii "Pieśń Lodu i Ognia"- "Starcie królów". Nie będę opowiadać o czym jest, jeśli ktoś oglądał 2 sezon "Gry o tron" to zapewne i tak to wie co jest tam zapisane.










Mogę powiedzieć, że część postu dotycząca rzeczy z internetu właśnie się zakończyła.

Teraz mam jedną rzecz z kategorii ubrania- moja ukochana spódniczkę w jakieś bliżej nieokreślone wzory z New Looka. Miałam ją na sobie w Wigilie, sylwestra i milion innych dni w styczniu. Jednym się podoba, drugim nie, ja jestem nią zauroczona.


No i jedna rzecz z kategorii picie/jedzenie. Jak wiecie kocham herbatki z Liptona i w tym miescu namietnie piłam swój prezent gwiazdkowy od Kasi, czyli herbatę o smaku maliny i marakuji. No cóż, jest po prostu pyszna i polecam ją każdemu.












Czas na kosmetyki, tutaj mam aż 3 rzeczy, więc sporo jak na jedną kategorię. Mimo wszystko postaram sie streścić i szybko opowiedzieć o każdym z nim.





Najpierw zapach- perfumy Guess Seductive. Dostałam je na urodziny od siostry i stwierdzam, że pasują do mnie w stu procentach. Teraz powinnam opisać zapach, ale nie umiem, wiec powiem tylko, że dla mnie to zapach cytrusów z wanillią i wkleje opis z internetu, więc : "głowa- gruszka, bergamotka, czarna porzeczka, serce- jaśmin, kwiat pomarańczy, korzeń irysa, podstawa- wanillia, kadzidło"







Dwa kosmetyki z pielęgnacji twarz- maseczka z The Body Shop i krem Hydra Adapt z Garniera. Maseczka jest idealna na zimę, bo bardzo nawilża, ale jednocześnie oczyszcza cerę. Ja mam wersję z płatkami owsianymi, ktore delikatnie peelinguja twarz podczas zmywania.

Krem jest matujący, dobrze trzyma makijaż i fajnie chroni skórę przed wiatrem i śniegiem- robi dokładnie to czego oczekuje od kremu do twarzy zimą i w porownaniu do mojego poprzedniego kremu ktory też bardzo lubiłam, kosztuje grosze.
U mnie jest już na wykończeniu, ale myślę, że niedługo wypróbuję jakoś inna wersję z tej serii.




Uffff, dobrnęłam do końca, jakoś dałam radę! Jak zawsze napiszę, że mam nadzieje, że cieszycie się z tego że coś dodaje:) Jeśli w tym miesiącu też coś się wam wybitnie spodobało, napiszcie w komentarzach, staram się na nie odpowiadać,a nawet jesli tego nie robie, jestem tu codziennie i wszystkie czytam.
Trzymajcie się, ja lecę spać, bo znów piszę po nocach:***

niedziela, 26 stycznia 2014

Szykowanko, moi drodzy!

Hejka!
Dziś pobawimy się w coś troszeczke innego niż normalnie. Wybieram się na impreze rodzinna i pomyslalam, ze moze fajnie by było jakbym troche o tym napisała i wrzuciła kilka zdjęć. Oczywiście nie bierzcie tego jako moja codzienna "rutyne", bo dziś mam dość mocny makijaż, a do szkoly uzywam tak naprawdę tylko podkładu, korektora, pudru i tuszu do rzęs. 
Dobra, to by było na tyle jesli chodzi o wstęp, przechodzimy do tematu przewodniego.
Dziś zaczęłam od makijażu, czyli zupełnie inaczej niż codziennie. Aga w wersji saute prezentuje się tak:

Syfy, jakies dziwne przebarwienia niewiadomego pochodzenia, podbite oczy, ogolnie obraz nędzy i rozpaczy xddddd
Nie ma zdjęć w trakcie, natomiast chronologiczne użyłam:
krem Hydra Adapt- Garnier
podkład Affinitone- Maybelline
korektor Healthy mix- Bourjous 21
puder Synergen 04
kredka do brwi Catrice 020
cień do powiek Inglot 407
w kąciki wewnętrzne najjaśniejszy cień z paletki Gosh
Super Liner z Loreal
tusz do rzęs False lash wings- Loreal

Po wszystkich wymienionych krokach w lusterku zobaczyłam coś na co w koncu mozna patrzec bez odruchu wymiotnego xddddddddd

W nocy spałam w magicznym koku, od ktorego moje wlosy pieknie sie pogniotły. Miałam w planach zostawic je pofalowane, ale nie chcialy sie ani troche ułozyc:/


Zgarnęłam zatem prostownicę i uczyniłam to co zazwyczaj robię w takich sytyacjach

Po włosach przyszedł czas na ubranie. Wczoraj przez zupełny przypadek znalazłam w C&A śliczną bluzę w zielonym kolorze, ktora kosztowała UWAGA 12 zł xdddddddddddd


Do tego czarna skórzana spódnica z H&M, czarne srednio kryjace rajstopy i botki z Genetica, ktore przezywaja swoje drugie, poklejone zycie. Całość wygląda tak:


Zaraz posypią się hejty na moje grube nogi, wiec odrazu mowie, ze to nie moj problem, ze komus sie nie podobaja i bede nosic spodnice tak dlugo jak bede miala na to ochote:)

Mam nadzieje, ze taki post o innej tematyce tez wam sie spodoba:)
Napiszcie mi jakie wy macie plany na dzisiejszy wieczor, a ja zbieram się i lecę świetowac urodziny dziadka :***





wtorek, 14 stycznia 2014

Nieco spóźnione podsumowanie 2013!

Cześć pyszczki!
Jestem tutaj dziś, żeby podsumować ostatni rok mojego życia. Wiem, że to trochę późno, bo minęły już 2 tygodnie 2014, ale lepiej teraz niż w ogóle:)

Ten rok minął mi pod hasłem "ZMIANY". Kiedy patrzę na to wszystko z perspektywy czasu, dalej jestem pod wrażeniem, że udało mi się w końcu zebrać w sobie i zrobić tyle ważnych (oczywiscie dla mnie) rzeczy.

Zacznijmy tak jak trzeba, czyli od samego początku... Sylwester 2012, Nowy Rok, oczywiście urodziny, nowe postanowienia... W sumie kiedy je spisywałam nie smialam nawet myśleć, że tak wiele z nich uda mi się wypełnić. Co by nie powiedzieć, początek roku był naprawdę udany, bez zbędnego szaleństwa, powitany z Kasią. Teraz jak patrze na zdjęcia, to chce mi się tylko śmiać, ale i tak się z Wami nimi podziele. A co mi tam!

Następnym wydarzeniem jakie zapadło mi w pamięć, było kupienie wymarzonego laptopa, na którego sama dałam radę zebrać pieniądze- tym sposobem jedno postanowienie z listy mogłam odznaczyc jeszcze przed końcem stycznia. Oczywiście ten zakup miał duży wpływ na to co działo się później, bo bez niego najprawdopodobniej bym teraz tego nie pisała xdd
Pierwsze sesje słodkich fotek zrobione z cyberlinkiem;X Boże, jeszcze wtedy całowałam żelki ;_;


Kolejny przystanek to założenie konta na asku, niby nic, a od tego czasu siedzę tam codziennie i nie mogę się uwolnić. Serio, to strasznie wciągający portal, ale chyba nie załuję tego, że tak bardzo się wciągnęłam.
Skrin co prawda nie z mojego aska, ale niestety początków ze swojego już nie odzyskam:)

W czasie ferii stało się też coś innego. Dzięki Ciołkowi udało mi się wypełnić kolejne postanowienie- zapisałam się na lekcje wokalu. Nie dość, że zaczęłam robic to co kocham, to jeszcze trafiłam do świetnego zespołu, w którym poznałam wiele wyjątkowych osób.


Następnym fajnym wspomnieniem w tamtego roku jest dla mnie chyba dopiero wycieczka klasowa w maju. Było mega super, w sumie jak zawsze z klasą- mogę szczerze powiedzieć, że trafiłam na najlepszych ludzi :) Praga, Karpacz, Skalne miasto- tak naprawdę nie ważne dokąd, ważne ze z nimi.


Co dalej? Czerwiec, poczatki lata, zakończenie roku szkolnego, upragnione wakacje.. Nawet nie wiem na czym sie skupić bo od tego momentu zacznie sie dziać naprawdę sporo...
Może teraz kilka zdjęć z początku czerwca:

Koniec roku szkolnego? KOLEJNE POSTANOWIENIE SPEŁNIONE! Udało mi się wyciągnąć średnią powyżej 4,75! Niestety paska na świadectwie i tak nie zobaczyłam, przez świerzbiące rączki i niewyparzony język, ale i tak było warto walczyć!

Teraz doszliśmy do największego przełomu. W końcu zaczęłam biegać i ćwiczyć, zgubiłam kilka kg, zaczęłam lepiej wyglądać, lepiej się czułam, a co najwazniejsze- wcale nie robiłam tego wszystkiego z przymusu, z czasem polubiłam wysiłek fizyczny i chyba z tego cieszę się najbardziej:) +oczywiście następne postanowienie zaliczone!


Dużą część wakacji spędziłam w Holandii o czym juz wiecie, bo własnie tam postanowiłam, że zacznę prowadzić bloga.


Po powrocie stwierdziłam, że nadszedł czas na kolejną zmianę, więc zapisałam się na siłownie i... ściełam włosy, które zapuszczałam od ponad dwóch lat. Obie decyzje byly trafne, siłownia po pewnym czasie stała się moim drugim domem, a włosy... według mnie pasowały mi zdecydowanie bardziej.


Wrzesień i październik? bardzo leniwie, nic się nie działo. Za to w listopadzie zostałam...OKULARNICA XDDDD 
(zdjęcie prosto z insta, jakby ktoś chciał być "na bieżąco")


No i u schyłku roku chyba ostatnia poważna zmiana. W grudniu-jak pewnie zauważyliście po ostatnim poście- zmieniłam pokój. Remont, który wydawał się taki powierzchowny i niewymagajacy duzej ilosci pracy bardzo rozciągnął się w czasie, ale w końcu się udało. Mam swoją przestrzeń do kręcenia hula-hopem, piękną szafę, wszystko takie jak chciałam! (tutaj zapraszam jeśli kogoś interesuje wycieczka z kamerka po całości xd)


W ten sposób zakończyliśmy mój szybki review roku 2013. Sylwestra spędzilam w tym roku samotnie, na karaoke party, ale i tak uważam go za udanego. Oczywiście w tamtym roku było też mnóstwo innych ważnych wydarzeń, ale musialam to wszystko chociaż trochę okroić, bo i tak wyszło MEGA długo.

Na ten rok też ustaliłam sobie kilka postanowień. W końcu skoro w tamtym poszło mi tak dobrze, to czemu nie?  Przede wszystkim, mam zamiar zrzucić jeszcze kilka kilogramów i jestem prawie pewna ze uda mi się to zrobić. Chciałabym też przeczytać wszystkie części z serii "Pieśń Lodu i Ognia" (przez serial bardziej znane jako "Gra o tron"), ale co do tego nie jestem juz taka pewna, bo niestety straciłam zapał do czytania po obejrzeniu serialu ;_; SAMA ZROBIŁAM SOBIE SPOILER.
Haaaa, na karteczce kolejny punkt to "średnia 5,0", już w tym momencie wiem, że podołam... po prostu pisząc to nie wiedziałam, że już na pierwszy semestr będę malusieńki kroczek od celu xd
Zapisałam też, że powinnam częściej pisać tutaj, ale jakoś nie mogę się zabrać do realizacji ;_; Nie mówie nie- będę się starać :*

Mam nadzieję, że chociaz jedna osoba ucieszy się z tego, że coś dodaje. Pisałam ten post 2 godziny i mówie wam to tylko po to, żebyście wiedzieli, że to nie przychodzi "od tak".

Ziomeczki- powodzenia w realizacji waszych postanowień! Lovki, na mnie juz pora :***