Na asku duuuuuużo osób proponowało mi, żebym dała wam jakiś pomysł na halloweenowy makijaż. Nie chciałam kopiować popularnych rzeczy, wiec postanowiłam, że stworze coś w rodzaju podciętego gardła, bo jeszcze nie spotkałam się nigdzie z taką propozycją. Jak mi wyszło?
Nie do końca tak jak planowałam, ale uważam, że jest nieźle, chociaż popełniłam kilka będów podczas tworzenia.
Dobra, zaczynam od początku! Będziemy potrzebować rozwarstwionej chusteczki do nosa, trochę żelatyny i jakiś stary pędzelek, za ktorym nie bedziecie tęsknić.
Wybieramy sobie miejsce, w ktorym chcemy mieć naszą ranę ciętą- u mnei to szyja- przykladamy kawalek chusteczki i delikatnie przyklejamy ja do skory za pomoca pedzelka zamoczonego w zelatynie.
Kiedy pierwsza warstwa troche podeschnie powtarzamy czynnosc ok 4/5 razy. Ja w tym miejscu popełniłam błąd, którego skutki będziecie zaraz mogli zobaczyć, bo wysuszyłam swoja rane suszarka do wlosow, przez co poodklejala sie na brzegach, bo byla po prostu za sucha i musialam to potem naprawiać, więc lepiej badzcie cierpliwi. Nie czekajcie też aż będzie całkowicie sucha, bo będzie strasznie cięzko ją przeciąć, lepiej żeby byla troche wilgotna do momentu przecięcia i potem zostawic ja do calkowitego wyschniecia :D
To co powstało pokrywamy odrobina podkładu albo korektora i delikatnie pudrujemy, zeby nic się nie świeciło. ( U mnie byla to mieszanka korektora z bell i podkładu affinitone+ puder z synergen)
No i tu sprawy się komplikują, trzeba małymi nożyczkami zrobić proste cięcie wzdłuż naszej "sztucznej skóry". Błagam was, bądzcie przy tym ostrożne i nie zróbcie sobie krzywdy<3
Teraz zaczyna się brudna robota:/// na początek wypełniłam poswstałe cięcie mieszanką dwóch czerwonych pomadek i czarnej kredki .
Nadszedł czas na krew... Nie wiedziałam czego użyć, miałam już zrobic sztuczną krew wg przepisu Red Lipstick Monster, ale stwierdziłam, że jestem za leniwa i użyłam wodnej, czerwonej farby, ktora znalazlam w szufladzie biurka. (A TO KOPALNIA ZŁOTA) Dokładamy "kwi" wg uznania, ja postanowiłam, że wycieknie mi jej sporo wiec nałozyłam bardzo dużo.
Końcowym i zupełnie opcjonalnym krokiem ktory ja wykonalam bylo dorobienie sincow pod oczami, użyłam cieni w nr 117r z inglota i 36 z essence. Jeśli chcecie możecie wykonać do tego jakiś ładny makijaż, albo zostawić twarz bez niczego.
Pozostało mi tylko po raz drugi pokazać efekt końcowy.
Mam nadzieję, że moja propozycja przypadła wam do gustu i ze ktoś skorzysta z tego pomysłu.
Jak spędzacie halloween w tym roku? Ja w łóżeczku, z chipsami (ojej, nie powinnam tego pisac na blogu o odchudzaniu ;_;) i maratonem horrorów.
Trzymajcie się i pamiętajcie, BYLE DO CZWARTKU!