niedziela, 27 października 2013

Halloween się zbliża!

Część głuptaski!
Na asku duuuuuużo osób proponowało mi, żebym dała wam jakiś pomysł na halloweenowy makijaż. Nie chciałam kopiować popularnych rzeczy, wiec postanowiłam, że stworze coś w rodzaju podciętego gardła, bo jeszcze nie spotkałam się nigdzie z taką propozycją. Jak mi wyszło?

Nie do końca tak jak planowałam, ale uważam, że jest nieźle, chociaż popełniłam kilka będów podczas tworzenia.

Dobra, zaczynam od początku! Będziemy potrzebować rozwarstwionej chusteczki do nosa, trochę żelatyny i jakiś stary pędzelek, za ktorym nie bedziecie tęsknić.

Wybieramy sobie miejsce, w ktorym chcemy mieć naszą ranę ciętą- u mnei to szyja- przykladamy kawalek chusteczki i delikatnie przyklejamy ja do skory za pomoca pedzelka zamoczonego w zelatynie.

Kiedy pierwsza warstwa troche podeschnie powtarzamy czynnosc ok 4/5 razy. Ja w tym miejscu popełniłam błąd, którego skutki będziecie zaraz mogli zobaczyć, bo wysuszyłam swoja rane suszarka do wlosow, przez co poodklejala sie na brzegach, bo byla po prostu za sucha i musialam to potem naprawiać, więc lepiej badzcie cierpliwi. Nie czekajcie też aż będzie całkowicie sucha, bo będzie strasznie cięzko ją przeciąć, lepiej żeby byla troche wilgotna do momentu przecięcia i potem zostawic ja do calkowitego wyschniecia :D

To co powstało pokrywamy odrobina podkładu albo korektora i delikatnie pudrujemy, zeby nic się nie świeciło. ( U mnie byla to mieszanka korektora z bell i podkładu affinitone+ puder z synergen)


No i tu sprawy się komplikują, trzeba małymi nożyczkami zrobić proste cięcie wzdłuż naszej "sztucznej skóry". Błagam was, bądzcie przy tym ostrożne i nie zróbcie sobie krzywdy<3


Teraz zaczyna się brudna robota:/// na początek wypełniłam poswstałe cięcie mieszanką dwóch czerwonych pomadek i czarnej kredki .



Nadszedł czas na krew... Nie wiedziałam czego użyć, miałam już zrobic sztuczną krew wg przepisu Red Lipstick Monster, ale stwierdziłam, że jestem za leniwa i użyłam wodnej, czerwonej farby, ktora znalazlam w szufladzie biurka. (A TO KOPALNIA ZŁOTA) Dokładamy "kwi" wg uznania, ja postanowiłam, że wycieknie mi jej sporo wiec nałozyłam bardzo dużo.


Końcowym i zupełnie opcjonalnym krokiem ktory ja wykonalam bylo dorobienie sincow pod oczami, użyłam cieni w nr 117r z inglota i 36 z essence. Jeśli chcecie możecie wykonać do tego jakiś ładny makijaż, albo zostawić twarz bez niczego. 

Pozostało mi tylko po raz drugi pokazać efekt końcowy.


Mam nadzieję, że moja propozycja przypadła wam do gustu i ze ktoś skorzysta z tego pomysłu.
Jak spędzacie halloween w tym roku? Ja w łóżeczku, z chipsami (ojej, nie powinnam tego pisac na blogu o odchudzaniu ;_;) i maratonem horrorów. 
Trzymajcie się i pamiętajcie, BYLE DO CZWARTKU!









niedziela, 20 października 2013

I ♥ fall

Wpadłam w twórczy dołek i nie mam zielonego pojęcia o czym tu pisac... Mialam stworzyć post o jedzeniu, ale nie wychodzi mi to za dobrze, wiec chyba zrezygnuje z tego pomyslu.

Tak jak napisałam, nie mam ŻADNYCH pomysłów na posty, więc ograniczę się  do dość żałosnego tagu, który jest teraz na czasie, bo W KOŃCU JEST JESIEŃ... podsumowując wywód, zapraszam na tag "I♥ fall" w moim wykonaniu.

Pytania zaczerpnę z bloga Zmianoholiczki, więc można powiedzieć, ze to swego rodzaju odpowiedź.

                                                                       1. Ulubiona szminka na jesień?

Jeśli mogę, trochę rozwinę wątek i powiem najpierw o ulubionym balsamie do ust. Kiedyś już pokazywałam tutaj produkt, ktory kupi łam w Holandii i jest ABSOLUTNIE NAJLEPSZY Z NAJLEPSZYCH. Zapach i smak miętowy. Zdecydowanie najlepszy balsam do ust jaki miałam, a probowałam wielu. Jego jedyny minus, to dostępność, bo kupić można go tylko w Holandii, ale ja na szczeście mam stałe dostawy, więc przeżyje z tym jakoś :D

Pomadka, to tylko w weekendy, niestety gimbaza ma swoje zasady. Mimo to, mam jedną, którą chętnie nosiłabym, gdybym mogła. Jest to pomadka z Catrice w kolorze Wine After Work, który został już wycofany. Mocny, ciemny, wyrazisty jagodowy odcień, który według mnie najlepiej wygląda wklepany palcem w środkową część ust, kiedy widać tylko delikatna mgiełkę koloru.

2. Ulubiony lakier na jesień?

W tej kategorii będą trzy typy: błyszczący granat (NYC 115), burgund (Wibo 177) i szarawy nude (Wibo 4). Oczywiście tak samo jak w przypadku pierwszego punktu, w tygodniu nude, w weekendy kolorowe szaleństwo :) + seksownie zalane skórki xdddd

 Co najbardziej lubisz pić w jesień?

HERBATY, HERBATY, HERBATY, HERBATY! <3 w sumie to przez cały rok herbatki u mnie królują, owocowe, slodkie, ciepłe... Czy jest coś lepszego niz jesienny wieczór spędzony w łożku z kubkiem herbatki i ulubionym serialem do oglądania?! nie sądzę :D Tutaj kilka moich ulubionych: wanilliowa, karmelowo-wanilliowa, owoce leśne z liptona, truskawkowa, też owoce leśne i owoce tropikalne z pickwicka i wiśniowo-wanilliowa z cupcake tea. Jak widać, chyba lubie smak wanilli xdddd

4. Ulubiona świeca zapachowa?

Nie pale świec zapachowych ;_;

5. Ulubiony zapach na jasień (perfumy)?

Omnomnomnom z jesienią najbardziej kojarzą mi się perfumy Beyonce "Heat". Niestety, jako że jeszcze sama na siebie nie zarabiam, nie kupuję perfum, tylko ich wersje mgiełkowe? Na pewno wiecie o co mi chodzi, maja 75 ml i można je dostac w Rossmannie za jakieś 30 zł :)

6. Ulubione akcesoria na jesień?

Nie wiem, czy można to zaliczyć do akcesoriów, ale ja uwielbiam jesienne buty! Mam spore stopy, w sumie jak na dziewczyne, to nawet bardzo duże, dlatego nie lubie lata, kiedy trzeba je odsłaniać, chodzic w sandałach, balerinach...NIE. Jesienią w końcu można nosić trampki, botki, martensy, czyli to co lubie :3 Mama mnie zabije za te zdjęcia, bo uwaliłam podłoge, która wczoraj zmywała xddd UPS XD

7. Gdybyś poszła na imprezę Halloween'owa za coś byś się przebrała?

Raczej uderzyłabym w część makijażową niż przebranie, jakieś rozerwane usta, postrzał, blizny :3


8. Jaki trend na jesień podoba Ci się najbardziej?

Kooooooominy! To takie świetne szaliki :3 Niestety posiadam tylko dwa, ale i tak je kocham. Pasuja do wszystkich kurtek, plaszczy, skór.

9. Co lubisz, a czego nie lubisz w jesieni?

Najbardziej lubie to, że w końcu moge ubrać ciepłe skarpetki, posiedzieć pod kocykiem, podkręcić kaloryfer, zamienić kołdrę na tę cieplejsza:3 Ale jednocześnie denerwuje mnie to, że pogoda cały czas się zmienia, jest zimno, pada deszcz, musze odstawić do garażu rower, ktory jest moim glownym srodkiem transportu, przez co muszę wcześniej wstawać, zeby chodzić do szkoły na piechotę :c


Mam nadzieję, że chociaż trochę zadowoliłam was po takiej dlugiej przerwie:)




Przepraszam :c

Piszę ten post, żeby was przeposić, że tak długo mnie tu nie bylo i wytłumaczyć się, bo teraz wcale nie będzie lepiej. Jak wiecie, lub nie, jestem w 3 gimnazjum, więc dużo się dzieje. Ciągle prace klasowe, sprawdziany, kartkoweczki... Istna masakra....... No ale teraz będzie jeszcze gorzej, zaczęły się olimpiady przedmiotowe, a ja zakwalifikowalam sie do etapu rejonowego z angielskiego, przez co mam JESZCZE WIĘCEJ NAUKI... Mam nadzieje, że to zrozumiecie i wybaczycie. Bede się starała dodawać notki co jakiś czas, ale to będzie jeszcze rzadziej niz do tej pory. Na dniach dodam tag "i♥fall", trochę żałośnie- wiem, ale teraz kompletnie nie mam pomyslow, a myślę  że lepsze to niż nic. Post tak niskich lotów, a i tak pisze go na części xddddd

piątek, 4 października 2013

Podsumowanie września

Mamy już początek października. Pierwszy miesiąc szkoły za nami! Kto się cieszy? Ja baaaardzo!
Nowy miesiąc oznacza dla mnie nowe cele, ale teraz nie będę o tym pisać, bo w koncu tytuł mówi, ze to podsumowanie września, a nie plany na październik. 

Ten miesiąc minął mi pod hasłem "rutyna". Starałam się robic wszystko, zeby dobre nawyki weszły mi w krew. Czy mi sie to udało? Myślę, że tak, teraz pora tylko to utrwalać no i napisać wam co konkretnie robiłam.


Zacznijmy od tego, na czym zależało mi najbardziej i miałam najwięcej wątpliwości, czy uda mi sie to pogodzić ze szkoła. Oczywiście mam na myśli siłownie. Skłamałabym, gdybym powiedziała, że siłownia nie jest pożeraczem czasu. Jest, ale od kiedy chodzę na nią w miarę regularnie, przezwyczaiłam się już do tego trybu życia. Znów padnie pewnie pytanie, co tak naprawdę tam robię. Na początku ograniczałam się do ćwiczeń w obrębie samej siłowni, ale ostatnio poszłam o krok dalej i postanowiłam, że przynajmniej 3 razy w tygodniu będę brała udział w jakiś zajęciach fitness. Najcześciej mój wybór pada na TBC, o którym pisałam już wcześniej, ABT połączone z rozciąganiem, czyli ćwiczenia wzmacniające brzuch, uda, pośladki i ręce i zumbę. Raz wylądowałam nawet na latino, ale tylko dla towarzystwa. Wkręciłam się w to i moje obawy, dotyczace tego, czy bedę chodzić na silownie zniknęły.

Następną rzeczą, która dla niektórych może nie mieć znaczenia, jest pielęgnacja ciała. Zawsze lubiłam wszelkie masła, balsamy, kremy itp, ale jakoś nigdy nie pamiętałam, ze powinnam ich używać codziennie. Teraz starałam się to robić. Było to ciężkie zadanie, bo od jakiegoś czasu używam tego zabojczego serum rozgrzewającego, które daje na skórze uczucie siedzenia w wannie z wrzątkiem, ale jakoś dałam radę i chyba powoli przezwyczajam się do tego strasznego pieczenia, którego za nic nie nazwałabym ciepłem xdddddddddd  (dla tych którzy nie czytali notka o serum do ciała jest TUTAJ)

Zaczęłam też pić czystą czerwoną herbatę. Jakiś anonimek na asku mi to polecił i stwierdziłam, ze w sumie to zadnie nie wymaga ode mnei dużo, bo herbatę i tak lubię i będę ją pić, więc nie zrobi mi róznicy, jeśli codziennie wypije dodatkowo jeden kubek gorzkiego pu-ehr. Na początku to nie było przyjemym doznaniem, bo musicie wiedzieć, ze czerwona herbata ma dość specyficzny, ziemisty (?) smak, ale po jakimś tygodniu zupełnie się do niego przezwyczaiłam. Na razie nie zauważyłam żadnych specjalnych efektów, ale nie poddaje się, do tego trzeba czasu, więc będę pić dalej!


Niestety znów zaczęłam jeść słodycze, z czego nie jestem ani troche dumna ;_; Już postanowiłam, ze w pazdzierniku to zmnienie, wiec pozostaje mi tylko wiara w to, ze mi sie uda.

Znalazłam SUPER krem do twarzy! Coś, czego szukałam już od jakiegoś czasu. Potrzebowałam czegoś, co będzie jednocześnie antybakteryjne, nawilzające i matujące. Może się wydawać, ze te 3 cechy się wykluczaja i nie da rady odnaleźć ich wszystkich w jednym produkcie, ale jednak mi się udało. Mówie teraz o kremie firmy Garnier, który nazywa się Pure Active i można go zakupić w drogerii Natura. Krem jest dla mnie idealny pod wszystkimi względami zaczynając od opakowania i kończąc na zapachu. Sprawdza się na noc i dzień, jest bardzo lekki, dobrze matuje skóre i nie klei się. Mi bardzo pasują kosmetyki z Garniera, używałam już wiele produktów takich jak żel do mycia twarzy, maseczki, peelingi, korektor, krem bb, a nawet szampon do włosów i odżywka. Wszystkie sprawowały się jak należy, ale jakoś mnie to nie dziwi. Nie oszukujmy się, to tak naprawdę tańsza wersja L'Oreal, dowod na to widnieje na kazdym opakowaniu kosmetyków Garnier.


We wrześniu obejrzałam też pare filmów wartych polecenia, głownie mam na myśli horrory, bo chyba tylko takie oglądałam xd
Pierwszy to "Bez litości 2". Kiedyś pisałam na asku, że bardzo lubię pierwszą cześć tego thrillera, więc kiedy tylko zoabczyłam, że jest druga, odrazu się na nią rzuciłam i uważam, ze jest chyba jeszcze lepsza od pierwszej. Uważam, że jest zdecydowanie bardziej logiczna i w sumie to fabuła jest też mniej oklepana. Niemniej polecam obie, oczywiście osobom które lubią taki gatunek filmów.

Drugi to "Naznaczony". Do obejrzenia tego filmu skłonił mnie fakt, ze teraz w kinach jest grana jego druga część i zamierzam się na nią wybrać. Myślałam, ze to będzi ekolejny nudny film o egzorcyzmach i nie wniesie nic nowego do mojej listy obejrzanych filmów, ale pozytywnie się zaskoczyłam. Był świetny! Trzymał w napięciu, ale nie nudził, fabuła bardzo ciekawa i wciągająca, zostawiająca niedopowiedzenia, przez ktore film siedzi w głowie nawet kilka dni po obejrzeniu. Z tego co sie orientuję, druga część jest kontytuacją pierwszej, wiec kilka sytuacji powinno się wyjaśnić, ale ja już nie mogę się doczekać!

Z filmów chcialam polecić chyba tylko te dwa, ale wspomnę też o serialu, który uwielbiam i tak się składa, że we wrześniu zaczął się nowy sezon!! Mam na myśli "2 broke girls". Oglądanie tych 20 minutowych odcinków i czekanie na nie sprawia mi taką przyjemność, że to aż śmieszne xdddd Serdecznie polecam, oglądałam wiele seriali, ale tylko ten sprawia, że siedze i ryję się cały wieczór.

I to by było chyba na tyle. Mam nadzieję, ze pazdziernik zleci mi tak szybko jak wrzesień i będzie tak samo fajny. Teraz się z wami żegnam i lecę na siłownie, a wy napiszcie mi w komentarzac, co wam sprawiło najwieksza przyjemnosc we wrześniu :)